RomAntyczna Sypialnia

Czy to w domu meblowym, czy w "Desie",
kiedy na ceny patrzę cały jestem w stresie.
Na nowy mebel mnie nie stać, więc chyba antyków
będę szukał w piwnicy albo na śmietniku.
Poszedłem, poszukałem, przyniosłem do domu,
by nikt z sąsiadów nie widział, wieczorem, po kryjomu:
stare lustro z odłupanym rogiem
(widocznie komuś spadło na podłogę),
narożnik ramy od obrazu, ten od lewej z góry
(resztę chyba zjadły szczury),
z gdańskiej szafy szuflada, drzwi z urwanym zawiasem
(w muzeum takie szafy widuje się czasem),
dwie nogi od fortepianu, tuba od patefonu,
i ozdobna żeliwna balustrada z balkonu.
Wszystko to wyczyściłem, polakierowałem,
ubranie sobie przy tym trochę wypaprałem,
lecz nic to, że koszulę nie całkiem mam czystą,
w końcu jestem, czy nie jestem artystą.
Tylko żona narzeka, że ma męża wariata,
co wieczorami po śmietnikach lata.
W końcu nie wytrzymała
i mnie zapytała:
- "Na cóż nam sama szuflada, po co same nogi,
gdzie reszta?"
- "Ależ kochanie, resztę się dorobi,
muszę tylko deseczek kilka kupić w OBI,
będziesz miała sypialnię, jak jakaś królowa".
- "Na razie za sypialnię służy mi podłoga".
Więcej już nie czekałem, do sklepu pognałem,
stos desek przydźwigałem, ciąłem, heblowałem,
z jasnych sosnowych desek: półki, szafki, ramki,
toaletkę i łoże dla mojej wybranki.
A że w duszy ja jestem raczej romantykiem,
każdy mebel ozdobiłem antykiem.
Śmiałe to połączenie, lecz efekt przyjemny,
to co nowe - sosnowe, stare w kolorze ciemnym.
Gdy dzieło zakończyłem, świece zapaliłem
i żonę do sypialni wreszcie zaprosiłem.
Co zobaczyła:
U szczytu łoża zdobna balustrada,
co romantyczne sny przepowiada,
pod ścianą toaletka wsparta na dwóch nogach,
lustro fragmentem ramy przybrane po rogach,
żyrandol w kształcie dzwonu
(tuba od patefonu),
szafa z piękną szufladą i ozdobnymi drzwiami
z nowymi zawiasami.
Teraz już dla mej żony rzecz to oczywista,
że mąż może być wariat, jeżeli artysta.